Do naszej redakcji napisał pan Stefan, tata 7-letniego Wiktora. Mężczyzna szedł ostatnio z synem na przystanek tramwajowy na Piotrkowskiej.
- Szliśmy ulicą Tymienieckiego. Przy skrzyżowaniu z Sienkiewicza jeden z niecierpliwych kierowców postanowił znaleźć drogę na skróty przez chodnik, tuż przy przejściu dla pieszych. Prawie potrącił syna. Powinienem nagrać takiego gagatka i sprawę zgłosić na policję, ale w tej konkretnej chwili myślałem o ratowaniu dziecka.
Jazda samochodem po chodniku to wykroczenie
Taka sytuacja nie należy do rzadkości. Mamy sygnały od Czytelników, że zdarzają się w różnych częściach miasta. Problemem jest też wyprzedzanie z prawej strony na jednym pasie ruchu.
- Jechałam ulicą Kilińskiego w kierunku Chojen, stałam przy skrzyżowaniu z Milionową. Za mną bardzo niecierpliwił się kierowca, trąbił na mnie. Sądziłam, że chce skręcić w prawo, bo zaświeciła się na sygnalizatorze zielona strzałka. Ponieważ jezdnia jest w tym miejscu nieco szersza, zostałam wyprzedzona z prawej strony. Gdy zapaliło się zielone dla wszystkich, okazało się, że niecierpliwy kierowca jechał również prosto
- opowiada Czytelniczka.
Dodajmy, że wyprzedzanie z prawej co prawda jest możliwe, ale tylko wówczas, gdy jezdnia dwukierunkowa ma co najmniej po dwa pasy ruchu w tym samym kierunku.
Obydwa opisane przypadki to w ocenie Jadwigi Czyż z łódzkiej drogówki, wykroczenia. Jeśli chcemy zgłosić sprawę policji, trzeba mieć dowody.
- Mogą nimi być nagrania z wideorejestratorów, filmiki z telefonów komórkowych. W takiej sytuacji wzywany jest właściciel auta do złożenia wyjaśnień. Trzeba zweryfikować bowiem, czy pojazd prowadził właściciel samochodu czy ktoś inny. Osoba, która zgłasza taką sprawę, również będzie proszona o stawiennictwo na komendzie i wyjaśnienie sprawy
- mówi Jadwiga Czyż.
Kierowcom niestety nierzadko towarzyszą nerwy. Gdy mają otwarte okna słychać wyzwiska, niewybredne epitety.
Napisz komentarz
Komentarze