Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 10 stycznia 2025 03:11

Włamał się do pokoju lekarzy, żeby być przy rodzącej żonie. 40 lat temu w Łodzi odbył się pierwszy poród rodzinny

Łodzianka Monika Fijałkowska jest pierwszym dzieckiem w Polsce, któremu podczas przyjścia na świat towarzyszył tata Paweł. Niezwykły poród - bo rodzinny - odbył się 40 lat temu w Ośrodku Szpitalnym im. M. Madurowicza Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala im. M. Pirogowa w przy ul. Wileńskiej 37 w Łodzi. Z tej okazji w piątek (9 czerwca) w placówce zorganizowano specjalne spotkanie z udziałem rodziny Fijałkowskich oraz lekarzy.

Co ciekawe, twórcą polskiego modelu szkoły rodzenia był dziadek pana Pawła, Włodzimierz Fijałkowski, ginekolog-położnik. To on napisał podręcznik z ogromem wiedzy na temat porodu. Dlatego jego synowa, a żona pana Pawła, Marzenna, była świetnie do tego wydarzenia przygotowana i wiedziała, co się z nią dzieje. Zresztą pan Paweł również.

Włamał się do pokoju lekarzy

- Wspólnie podjęliśmy decyzję o porodzie rodzinnym - wspomina Paweł Fijałkowski. - Choć szpital dał nam pozwolenie, gdy przyszedł czas na rodzenie, nie uniknęliśmy oporu: najpierw na portierni, później przed wejściem na porodówkę. Nie miałem stroju ochronnego, a było już we mnie tyle emocji, że nie zamierzałem odpuścić. Włamałem się więc po ten strój do pokoju lekarskiego.

- Oczywiście na sali porodowej najważniejszą rolę odegrała moja żona - opowiada dumny tata. - Ja byłem tłem, wsparciem. Gdy córka Monika była już na świecie, wpadłem w euforię i unosiłem się jakiś metr nad ziemią.

Tradycja rodzinna

Państwo Fijałkowscy, poza Moniką, mają jeszcze dwójkę dzieci, i wszystkie one urodziły się podczas porodów rodzinnych. Co ciekawe, jako dorośli postanowili kontynuować tradycję rodziców i również w ten sposób witali na świecie własnych potomków.

- Wprawdzie moja rola podczas całego wydarzenia była niewielka, ale cieszę się, że to właśnie ja przetarłam szlak innym dzieciom i ich ojcom - śmieje się pani Monika. - Dzięki tym wspólnym przeżyciom miałam świetny kontakt zarówno z dziadkiem, jak i z tatą.

Dobrze mieć wsparcie

- Dobrze mieć przy sobie wsparcie w tak ważnej chwili, jaką jest poród - mówi Marzenna Fijałkowska, mama pani Moniki. - Mąż trzymał mnie za rękę, po prostu był obok. 

W 1983 roku w szpitalu im. Madurowicza było jeszcze kilkanaście porodów rodzinnych, rok później już 200. Z kolei w 1996 roku położnicy po raz pierwszy w Polsce zorganizowali tu poród w wodzie.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze