Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 9 stycznia 2025 18:09

Zabetonowany w Legionów samochód rozsławił Łódź na cały świat. Pamiętacie? Minął już rok [ZDJĘCIA]

W niedzielę (3 listopada) mija rok od pamiętnego zdarzenia na ul. Legionów w Łodzi. W przebudowywanej drodze robotnicy zabetonowali pozostawiony bez nadzoru samochód. O sprawie było głośno nie tylko w Polsce, ale i na świecie.

Zabetonowany samochód. "Takie rzeczy tylko w Łodzi!"

Jednym z mediów, które najszybciej opisały historię samochodu z Legionów, było TuLodz.pl. Pierwsze zdjęcia niecodziennego "zjawiska" pojawiły się na profilu LDZ Zmotoryzowani Łodzianie.

- Czy ja śnię, czy to się dzieje naprawdę?
- Jutro jadę to zobaczyć na własne oczy!
- Takie rzeczy tylko w Łodzi!

- pisali internauci.

Zabetonowany samochód. Wylali beton wokół auta

Wszystko zaczęło się od przedłużającego się remontu ul. Legionów. Żeby nie opóźniać go jeszcze bardziej, robotnicy, którzy na ten dzień (w 2023 roku był to piątek) mieli zamówioną dostawę betonu, postanowili nie przerywać pracy. Nie zdołali skontaktować się z kierowcą srebrnego sciona xB, więc otoczyli pojazd szalunkami i wylali beton wokół niego.

CZYTAJ TAKŻE: Afera w łódzkim Orientarium po kontroli posłanki

Zabetonowany samochód. Nowa atrakcja turystyczna

Żeby zobaczyć zabetonowany samochód, na ul. Legionów zaczęły ciągnąć wycieczki ciekawskich. Ktoś zażartował, że nawet koledzy z Gorzowa Wielkopolskiego przyjechali z tej okazji do Łodzi. Nowa atrakcja turystyczna miasta nie stała jednak na ul. Legionów zbyt długo. Mimo przypuszczeń, że tylko dźwigiem uda się wydobyć auto z betonu, w niedzielny (5 listopada) poranek okazało się, że pojazd zniknął. Ktoś pod krawędzie szalunku podłożył podstawy znaków drogowych i w ten sposób samochód wyjechał z betonowej dziury. 

Wcześniej zdjęcia unieruchomionego w nietypowy sposób auta obiegły internet i wszystkie serwisy informacyjne. Samochód stał się bohaterem wielu memów.

Zabetonowany samochód. Kierowca był poszukiwany

Okazało się, że auto zostało przeparkowane w okolice Manufaktury. Później jeszcze kilka razy zmieniało miejsce postoju. Kierowca był poszukiwany przez łódzką Straż Miejską. Ostatecznie udało się go namierzyć, ale to nie on feralnego dnia siedział za kierownicą sciona. Istotnym więc było ustalenie ostatniego użytkownika pojazdu. Gdy SM miała już jego dane, wezwała go na rozmowę. Wezwanie długo nie było podejmowane. Jednak gdyby nawet ostatni kierowca zabetonowanego samochodu spotkał się ze strażnikami, groziłaby mu stosunkowo nieuciążliwa kara: 100-złotowa grzywny i 1 punkt karny (podczas remontu na ul. Legionów ustawiono znak zakazu zatrzymywania się, do czego ta osoba się nie zastosowała).

Dołącz do kanału TuŁódź na WhatsAppie!


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze