Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 20 kwietnia 2025 02:01

Proces w sprawie napaści na łódzki kantor. Sprawcy mieli pistolet i... rower

Kiedy zakończy się proces w sprawie napadu z bronią w ręku na jeden z łódzkich kantorów? Przewód sądowy przedłużył się m.in. za sprawą prowadzącego go sędziego, który przeszedł w stan spoczynku.
Proces w sprawie napaści na łódzki kantor. Sprawcy mieli pistolet i... rower

Wszyscy świadkowie przesłuchani

Wiadomo, że zostali przesłuchani już wszyscy świadkowie. W planach było też przeprowadzenie eksperymentu procesowego, polegającego na próbie ustalenia - na podstawie nagrań z kamer - przybliżonego wzrostu jednego z przestępców.

CZYTAJ TAKŻE: Wybuch gazu w Rawie Mazowieckiej. Popękały ściany budynku!

O napad - zresztą nieudany - zostali oskarżeni Tomasz A. i Janusz Sz. Żaden z mężczyzn nie przyznaje się do winy. Obaj od momentu zatrzymania przebywają w areszcie.

Jeden ze sprawców podjechał... rowerem

Do napaści na kantor wymiany walut przy ul. Przybyszewskiego w Łodzi doszło 8 grudnia 2021 roku. Według śledczych, pomysłodawcą skoku był Janusz Sz. Wspólnicy mieli ustalić, że uzbrojony w pistolet typu parabellum Tomasz A. podjedzie pod kantor rowerem, a po napadzie Janusz Sz. odbierze go z umówionego miejsca samochodem. 

Z ustaleń prokuratury wynika, że ubrany w ciemne kolory Tomasz A., który na twarzy miał okulary i maseczkę ochronną, wszedł do kantoru. Mężczyzna z plecaka wyjął broń i zaczął grozić pracownicy kantoru, że ją zabije, jeśli ta nie wyda mu pieniędzy (tego dnia w kantorze było około 700 tys. zł). 

Napastnik spanikował i uciekł

Kobieta siedziała za kuloodporną szybą, w związku z czym szybko nacisnęła przycisk alarmowy. W pomieszczeniu zaczął wyć alarm. Spanikowany napastnik strzelił dwa razy: w szybę i w zamek drzwi do kontuaru. Nie zdołał jednak ich sforsować, w związku z czym uciekł. Po kilku dniach obaj wspólnicy zostali namierzeni i pochwyceni przez policję.

CZYTAJ TAKŻE: Ruiny zamku w Besiekierach nową atrakcją Łódzkiego. Turyści nie mieli tu wstępu! [ZDJĘCIA]

Nieprzewidziane zwroty akcji

Przebieg pierwszego przewodu sądowego obfitował w nieprzewidziane zwroty akcji. Jednym z nich były zeznania świadka, Marka J., który też przebywa w areszcie, ponieważ toczy się przeciwko niemu inne postępowanie. Sam jednak zgłosił się do prokuratury z informacją, że wie coś w sprawie napaści na łódzki kantor. Liczył, że dzięki temu jego kara zostanie złagodzona. Marek J. zeznał, że jednym ze sprawców napadu jest zupełnie inna osoba. Ten mężczyzna miał być z zeznającym w jednej celi i opowiedzieć mu o zdarzeniu ze szczegółami.

Z kolei później, kiedy zeznania składali biegli z zakresu badań chemicznych, okazało się, że na dłoniach obu oskarżonych odkryto ślady strzelniczego prochu.

Dołącz do kanału TuŁódź na WhatsAppie!


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze